poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 2



Od razu z góry przepraszam za brak rozdziałau ale miałam małe problemy  z czasem i weną . :) Proszę rozdział numer 2 ! :D 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z perspektywy Naddie:
Obudziłam się sama w łóżku . Lokowaty gdzieś wybył. Postanowiłam wstać i ubrać na siebie wczorajsze ciuchy. Po zrobieniu porannej toalety wybrałam się na poszukiwania Harry’ego. Schodząc  po schodach zauważyła pomieszczenie z , którego wydobywał się przyjemny zapach. Weszłam do środka a  tam ujrzałam loczka przewracającego naleśnika. Usiadłam na stole, w dłoni obracałam złotą gitarę, która leżała na serwetce.
- Harry…- zaczęłam niepewnie. – Obiecałeś mi wczoraj, że pójdziemy odwiedzić moją mamę…- ciągnęłam przyglądając się chłopakowi.
- Obiecałem, to obiecałem .- uśmiechnął się.
- O której godzinie pójdziemy ? – pytałam dociekliwie.
- Po obiedzie, dobrze ? – zapytał miło.
- Pewnie .- odpowiedziałam schodząc ze stołu i przytulając od tyłu loczka.
- Wow ! A to za co było ?! – zaśmiała się odwracając w moją stronę .
- Za to, że ty jeden się mnie nie boisz .- odparłam wracając na stół.
Po skończonym śniadaniu  graliśmy z Harry’m na konsoli. Loczek się trochę obraził ponieważ go ograłam dwa razy. Następnie graliśmy w butelkę moim zadaniem było zrobienie masażu. Usiadłam na pupie chłopaka i masowałam jego plecy na co ten tylko cicho pomrukiwał. Później oglądaliśmy telewizję, na sam koniec sprzątaliśmy dom. Było trochę roboty ponieważ dom  chłopców jest wielki ! Sprzątaliśmy z Harry’m wszystkie pokoje od łazienek  poprzez kuchnie i aż do pokoi chłopaków. Podobno reszta chłopaków jest u swoich dziewczyn, a Niall w jakimś Nando’s. Pierwszy pokój należał do Liama, w nim nie miałam za dużo roboty ponieważ tylko musiałam poukładać książki . Ostatni był pokój Zayn’a . Tak do posprzątania miała tylko dwa pokoje ponieważ Harry stwierdził, że jestem za mała, żeby tyle sprzątać. Wchodząc do wymienionego wyżej pokoju zastałam okropny bałagan. Ciuchy porozrzucane po podłodze butelki  i puszki po coca-coli. W pokoju unosił się opar z papierosów. Usłyszałam czyjś oddech. Wsłuchując się temu podchodziłam do miejsca z, którego wydobywał się odgłos. Tym miejsce było łóżko . Usiadłam delikatnie na skraju i spojrzałam na chłopaka, który siedział z nogami podkulonymi pod brodę  i chyba płakał… tak on płakał . Przytuliłam od jak tylko mogłam a ten wtulił swoją głowę w moje włosy. Trwaliśmy tak prze chwilę . Chłopak oderwał się ode mnie  i wpatrzył  tępo w ścianę. Złapałam go za rękę i chciałam wyłapać jakikolwiek kontakt wzrokowy, co okazało się niemożliwym.
- Co się stało ? – zapytałam cichutko patrząc na twarz mulata.
- Nic … nic się nie stało .- próbował się uśmiechnąć ale nie dał rady, wyszedł mu raczej grymas.
- Nie oszukuj mnie, nienawidzę kłamstwa. Powiedz mi , ulży ci .- uśmiechnęłam się pokrzepiająco .
-  Jesteś jeszcze dzieckiem nie zrozumiesz .- odpowiedział bez jakiej kolwiek emocji .
-  Okey to może ja ci opowiem moją historię ? .- zaczęłam zachęcająco.
- No mów.- odparł siadając wygodnie.
- ( tu cała historia). No więc tak to było .- opowiedziałam smutno.
-  Jejku .- przytulił mnie.
- Więc widzisz rozumiem więcej niż myślisz.- odparłam patrząc mu w oczy a ten znowu momentalnie posmutniał.
- Eh…. Więc może to będzie dla Ciebie dziwne ale chwile  słabości zdarzają się każdemu, nawet najtwardszym. A mnie ? Mnie po prostu zostawiła dziewczyna, którą kochałem. Myślała, że zabawię się nią i rzucę…- opowiedziałem małej Naddie.
- Skoro tak myślała nie była warta twoje uwagi … uwierz mi wiem co mówię. – uśmiechnęłam się .
- Skoro tak mówisz.- rozpromienił się.
- Przepraszam zasiedziałam się muszę już iść.- odparłam wychodząc z jego pokoju.
Zeszłam na dół gdzie siedział Harry zajadający się popcornem. Podeszłam do niego i położyłam moją kruchą rączkę na jego kolanie.
- Harry już 17 kiedy pójdziemy do mamy ? – zapytałam patrząc w telewizję.
- Tak chodź już.- wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
Z perspektywy Harry’ego:
Jedziemy już jakieś dwie godziny… Gdzie ta mała mieszka . Coś czuję że wprowadziła mnie w las.
- Naddie daleko jeszcze ? – zapytałem niechętnie.
- To już tutaj !- Krzyknęła wskazując palcem na mały lasek. Dobrze mówiłem ! Co za oszustka.
- Naddie ale to jest las … i to do tego taki zapuszczony !.- krzyknąłem
- Nie krzycz na mnie ! .- w jej oczach pojawiły się łezki . Nienawidziłem jak płakała.
- Przepraszam. – odparłem z wyraźną skruchą.
Mała wzięła mnie za rękę i prowadziła przez gęsty gąszcz. Doszliśmy do małego domku z desek nad stawem . Dom był porośnięty różnymi rodzaju chwastami. Naddie ciągnąc mnie w kierunku drzwi cały czas się uśmiechała. Otworzyła skrzypiące drzwi i weszliśmy do środka. W domku było pełno pajęczyn ale na środku salonu stała mała kanapa naprzeciwko niej kominek a na nim małe zdjęcie. Dziewczynka podbiegła do niego i przytuliła.
- Harry poznaj moją mamę .-powiedziała wystawiając zdjęcie w moim kierunku. Na fotografii była kobieta o blond kręconych włosach i niebieskich jak ocean oczach. Przytulała do siebie małą dziewczynę.
- Naddie… to jest zdjęcie. – powiedziałem spokojnie.
- To jest moja mama… Ona tutaj jest siedzi tam i czytam mi bajki ! – krzyknęła i skierowała się na kanapę.
- Ale ja jej nie widzę .- odparłem zdziwiony tą całą sytuacją.
- Niektórych rzeczy nie musimy widzieć, żeby wiedzieć, że są .- odparła wpatrując się w zdjęcie.
- Naddie co ty mówisz, gdzie jest twoja mama ? – zapytałem z lekka poirytowany.
- Mówię, że tu !-krzyknęła na mnie
- Chodź idziemy z tond.- pociągnąłem ją za rękę. Dziewczynka stawiała opór ale uległa. W samochodzie panowała grobowa cisza. Dziewczynka cały czas płakała. Nie odzywała się do mnie. Gdy próbowałem ją dotknąć natychmiast się odsuwała . Było mi przykro ponieważ nie wiedziałem co zrobiłem. Gdy byliśmy pod domem dziewczynka wybiegła z samochodu. Pobiegłem za nią ona zamknęła się w pokoju Zany’a. Czemu jego ? Nie wiem. Usiadłem na skrawku łóżka i schowałem twarz w dłoniach .
Z perspektywy Naddie:
Jak on mógł ?! To była moja mama. A on nawet nie dał mi się z nią pożegnać. Wywalił mnie z mojego i mojej mamy domku ! Nie miał prawa !.- Płakałam. Wbiegłam do pokoju Zayn’a i usiadłam obok niego na łóżku.
- Co się stało księżniczko ? – zapytał z troską.
- To Harry. To przez niego, nienawidzę go !.- szlochałam mulatowi w ramię.
- Ciii… co ci zrobił? .- pytał głaszcząc mnie po włosach
- On… on nie wierzy w moją mamę ! Nie pozwolił mi się z nią pożegnać .- płakałam
- Zrozum, Harry taki jest, ale teraz na pewno żałuje.- tłumaczył mi, a ja trochę się uspakajałam. – Pójdź do niego i z nim szczerze porozmawiaj .-uśmiechnął się do mnie.
- Ok , dziękuję Zayn.- odparłam wychodząc.
Gdy weszłam do pokoju Harry’ego to ten leżał bezczynnie na łóżku i wpatrywał się w sufit.
- Przepraszam .-  wyszeptał, na co ja się tylko mocno w niego wtuliłam.
- Nie przepraszaj, chciałeś dobrze. To ja przepraszam ale zrozum, może ci kiedyś wszystko opowiem.- oznajmiłam kładąc się obok lokowatego.

2 komentarze: